piątek, 25 lutego 2011

Rozdział 4

Oczami Justina :


Dzisiaj musiałem wstać wcześnie , zaczynałem właśnie My World Tour. 
Taak, moja pierwsza taka trasa.
Wszyscy od samego rana biegali jak opętani. O  10 miałem samolot.
Pojechaliśmy na lotnisk, zabraliśmy wszystkie walizki z samochodu i już w środku czekaliśmy na odprawę.
 Jak zwykle spotkałem tłumy ludzi przepychających się do mnie w drodze do samolotu, proszących o autograf lub pamiątkowe zdjęcie. Nie powiem że mi się to nie podoba, ale chciałem jak najszybciej znaleźć się w samolocie.
-Nareszcie ! -uśmiechnąłem się rozkładając się wygodnie w fotelu samolotu.
-No panowie, dziś oficjalnie zaczynamy naszą pierwszą trasę koncertową ! -powiedział Scooter
-Tak, też się cieszę. -odparłem z uśmiechem na twarzy
Było tu bardzo głośno. Nasza ekipa dosłownie nie pozwalała się nudzić, a do tego co chwilę przychodził ktoś z obsługi i pytał czy czegoś nie trzeba. Od tego hałasu dosłownie głowa mnie rozbolała i na dodatek byłem nie wyspany co kompletnie nie zgrywało się z dobrym humorem.
Lot bardzo mi się dłużył. Najgorsze jest to, że nie mogłem przestać myśleć o Emily.
Siedziałem opierając ręką głowę i wpatrując się w okno. Byłem tak zamyślony, że nie zwróciłem nawet uwagi na to, że muzyka w mojej mp3 dawno się skończyła. Przypominałem sobie ciągle wczorajszy wieczór, jej piękny uśmiech, to spojrzenie i to jak dobrze się razem bawiliśmy...
-Ona jest wspaniała... -wyszeptałem zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy.
-Kto ? -zapytał Scooter
-Co kto ?
-No kto jest wspaniały ?
-Piosenka ! -odparłem ze śmiechem.
Jakieś 2 godziny później byliśmy już na miejscu. Zerwałem się szybko i czekałem z niecierpliwością aż będę mógł wysiąść.
-Witaj Nowy Jorku ! -krzyknąłem do ucha Kenny'emu po czym z radością wskoczyłem na jego plecy.
-Połamiesz mnie -zaśmiał się Kenny
-Haha . Nie martw się, nie pozwolę na to . -krzyknąłem szczerząc przy tym zęby
Zawędrowałem tak na jego plecach aż do wyjścia z lotniska.
Przy ulicy czekała na nas taksówka którą pojechaliśmy do naszego hotelu.
-Gwar Nowego Jorku, zdecydowanie tego było mi trzeba.
Siedziałem tak w samochodzie i rozglądałem się na wszystkie strony wzdychając z zachwytu i podziwiając tego pięknego miasta.
Gdy byłem już w moim apartamencie postanowiłem wypakować z walizek pare rzeczy , bo zostawaliśmy to na parę dni z powodu dwóch koncertów które miałem zagrać.
Gdy to zrobiłem obejrzałem dokładnie całe to "pomieszczenie" w którym się znajdowałem.
Była tam piękna ogromna sypialnia z wielkim łożem małżeńskim. Po otworzeniu drzwi obok ujrzałem łazienkę a na środku niej jacuzzi. Było tam też oddzielne pomieszczenie z siłownią, kuchnia i salon.

Wieczorny koncert

Dzień płyną nie ubłagalnie i wszystko zbliżało się do naszego wieczornego show . 
Byłem już praktycznie gotowy. Czekałem za kulisami na znak, że zaczynamy.
-Dobra Justin, możesz już wchodzić. -powiedział jeden z organizatorów
Wyszedłem na środek sceny. W powietrzu unosił się dym nadający wszystkiemu odpowiedniego nastroju.
Nagle wszystkie światłą zostały skierowane na mnie, muzyka zaczęła grać a ja śpiewałem słuchając tych tysięcy piszczących fanek. było wspaniale.
-Jak się bawicie ?! -krzyknąłem
Publiczność dosłownie szalała !
Śpiewałem kolejno moje piosenki, tańczyłem i po prostu świetnie się bawiłem razem ze wszystkimi . Na koncertach mogłem się wyluzować, to było moje miejsce.
Po wykonaniu większości utworów przy których wszyscy krzyczeli i śpiewali razem ze mną przyszedł czas na pewnego rodzaju odmianę. Zrobiło się ciemno. Usiadłem sobie wygodnie, a po sali zaczął roznosić się przyjemny dźwięk gitary. Po chwili światła ponownie skierowały się na mnie.
Unosiłem się nad sceną w metalowym sercu śpiewając piosenkę "Favorite Girl". W pewnym momencie wszystkie wspomnienia powróciły. Przed oczami znowu miałem Emily. Wczułem się w śpiew tak bardzo, włożyłem w tą piosenkę całe swoje serce, czułem jakbym śpiewał to właśnie dla niej...
Gdy schodziłem już z powrotem na scenę, muzyka umilkła, a publiczność wrzeszczała jak opętana jednocześnie ścierając łzy ze swoich policzków , uświadomiłem sobie coś bardzo ważnego. 
To głupie, ale wcześniej nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy. Uświadomiłem sobie jak bardzo zależy mi na Emily. Serce biło mi w tym momencie szybciej. Już dawno czegoś takiego nie czułem, to było coś niezwykłego.
Koncert zakończył się właśnie na tej piosence.
Wyszedłem za kulisy.
-Gratulacje Justin ! Świetny koncert !
-Oby tak dalej ! -wszyscy podlecieli do mnie ściskając mnie i podnosząc na rękach.
-Po takim show na pewno jesteś wykończony, więc zabieraj swoje rzeczy i wracajmy. Inni zajmą się tym wszystkim.
-Jakbyś zgadł -zaśmiałem się

Wracaliśmy do naszego hotelu, a ja myślałem o tym wszystkim.
-Ej Justin. Co ty taki nie swój jesteś ? -zapytał ze śmiechem jeden z moich tancerzy.
-Nie nic, nie wiem co się ze mną dzieje. - odparłem i uśmiechnąłem się do innych.

Gdy dojechaliśmy szybko pobiegłem na górę i walnąłem się twarzą w poduszkę.
-Co się ze mną dzieje ? Nie kontaktuje z tym światem.
Spojrzałem na moją komórkę by zobaczyć która godzina.
-Sms od Emily ! -moje serce biło w przyspieszonym tempie
Otworzyłem szybko wiadomość : "Hey Justin. Mam nadzieję, że pierwszy dzień udany ? Oby kolejne kilka miesięcy trasy upłynęło Ci równie pozytywnie. ;)"
Popatrzyłem jeszcze chwilę w ekran telefonu podniecając się tą wiadomością, kiedy nagle coś we mnie uderzyło i to z taką siłą ...
-Co ?! -krzyknąłem
W tym momencie dotarło do mnie, że przede mną jeszcze wiele miesięcy trasy, a przez ten cały czas nie zobaczę ani razu Emily. To co uświadomiłem sobie podczas koncertu, to jak bardzo mi na niej zależy...
-Nie mogę, nie dam rady. -mruknąłem
Wtedy poczułem naglą chęć spotkania z nią. Chciałem poczuć zapach jej perfum, spojrzeć w te piękne brązowe oczy. Zrobić to chociaż miałby to być ostatni raz podczas tej całej trasy...
-Nie mam zamiaru tęsknić tu tyle miesięcy, jadę. To postanowione -powiedziałem stanowczo i pobiegłem spakować sobie pare najpotrzebniejszych rzeczy...



___________________________________________________________________

Tak wiem, dawno nie pisałam, ale nie miałam jakoś weny żeby tu wejść i coś stworzyć.
Szczerze to dzisiaj trochę przymusiłam się do tego pisania, bo kończą mi się właśnie ferie i wiem, że później nie będę miała tyle czasu żeby napisać rozdział. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że się spodoba. Kolejny rozdział możliwę będziecie mogli zobaczyć już jutro ale zobaczymy jak to będzie. ;)
A i przepraszam, że taki krótki, ale muszę schodzić już z kompa : *

Jeśli przeczytaliście, liczyłabym na komentarz, bo wtedy wiem, że mam dla kogo się tak wysilać i wgl jest mi łatwiej. < 3

www.formspring.me/yoklaudushJB

@yoklaudush

3 komentarze:

  1. Boski !!
    Twój blog i blog mojej kumpeli są odlotowe i moje ulubione !! Jesteś zaje*ista !!
    wb do mnie :
    www.loveversushate-carolcieeekkk.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Przeczytałam to piszę :)
    Biedny Justin.. ;( Trasa koncertowa i rozłąka z Emily... Okrutna jesteś... xD

    OdpowiedzUsuń